Retusz i grafika. Czy to wrogowie fotografii?

Kochani! Czas zacząć.

W młodości pisałam tylko krótkie formy. Jakieś wiersze podszyte nastoletnim dramatem dojrzewania. Teraz czuję, że w głowie kłębi mi się kilka kijków, które można wsadzić w mrowisko. Oto mrowisko numer jeden i kij numer jeden, czyli temat odwiecznych sporów. Kiedy fotograf powinien i czy powinien zmieniać rzeczywistość za pomocą obróbki w programie graficznym?

Czy taka ingerencja czyni z niego grafika i odbiera laur autentyczności? A może… Nic nie jest całkiem czarne (niczym sam vantablack) albo całkiem białe (niczym… utrzymujący higienę niedźwiedź polarny)? Gdy kilka lat temu starałam się o zawód grafika komputerowego, na zaliczenie zaprojektowałam fotoalbum ślubny, w którym każda strona zmasakrowana była rozmaitymi przeróbkami graficznymi i chaotyczną typografią. Gdybym teraz pokazała efekt moich ówczesnych starań potencjalnym klientom, część z nich wycofałaby się ze spotkania po angielsku. Tymczasem już wtedy czułam, że mojej pracy fotograficznej będzie towarzyszył zaawansowany postprocessing, ponieważ najzwyczajniej w świecie to lubię! Dzisiaj niektórzy znajomi po fachu z uśmiechem na twarzy (przynajmniej w moim towarzystwie) mówią, że ja to zawsze przyprawię gdzieś chmurki, a gdzie indziej zachodzące słońce i moja woda jest bardziej błękitna niż ta co ją na sesji zastałam. Dobrze, to jest mój styl, ale czy przypadkiem każdy z nas trochę nie upiększa? I gdzie jest ta granica pomiędzy lekkim retuszem a graficznym przeoraniem materiału? Zapraszam na krótki tekścik temu poświęcony.

W definicji fotografii – jako rejestracji obrazu za pomocą światła, słowo rejestracja zdaje się eliminować element postprocessingu. Co mówi nam Wiki o grafice komputerowej? Ano mówi, że „jest to dziedzina informatyki, która zajmuje się wykorzystaniem technik komputerowych do wizualizacji artystycznej oraz wizualizacji rzeczywistości„. Tu z kolei nie ma słowa o obróbce istniejącego obrazu. Obrabiając zdjęcia, tkwimy zatem gdzieś pomiędzy tymi dwiema definicjami. Temat nieco zawężę do kontekstu fotografii portretowej oraz reportażu ślubnego.

Profesor Harvardu, amerykański psycholog Steven Pinker powiedział kiedyś:

„Fotografia jest rodzajem wirtualnej rzeczywistości, która pomaga stworzyć iluzję bycia w ciekawym świecie”

Susan Sontag pisała natomiast: „Nikt jeszcze nie odkrył brzydoty dzięki fotografii(…) do wykonania zdjęć skłania ludzi poszukiwanie czegoś pięknego. W 1841 roku Talbot nazwał tę sztukę „kalotyp” (kalos znaczy piękny). Nikt nie wykrzykuje : „Jakiż ten przedmiot jest brzydki! Muszę go sfotografować! Wedle pojęcia kalotypu… Oznaczałoby to, że brzydota jest piękna.

Aparat fotograficzny odniósł taki sukces w upiększaniu świata, że to raczej fotografia, a nie świat, stała się miarą piękna (…). Ludzie pragną wyidealizowanego obrazu: chcą wyjść na zdjęciu jak najlepiej (pisze dalej Sontag). Czują się tak jakby ktoś ich skarcił, jeżeli na zdjęciu nie wyglądają na atrakcyjniejszych niż są.

W połowie lat 40-stych XIX wieku jeden z niemieckich fotografów wymyślił sposób na retusz negatywu. W roku 1855 na Exposition Universelle w Paryżu przedstawiono 2 fotografie (portrety przed i po retuszu) i wywołało to zdumienie tłumów. Jak się okazuje już od tamtego czasu ludzie zaczęli z większą ekscytacją odwiedzać zakłady fotograficzne licząc na małe fałszerstwa malarskie. Tak zrodził się retusz, a słowo fotografia pozostało bez zmian.
Dzisiaj retuszujemy za pomocą licznych programów do obróbki obrazu (Photoshop, Lightroom, C1) oraz nakładek do nich ( PortraitPro, NIK collection czy Beautify, którego osobiście używam).

Bez wątpienia każdy z nas ma ochotę osiągnąć rewelacyjne efekty już na etapie wykonywania zdjęcia. Niestety często spotykamy się z warunkami trudnymi do fotografowania. Mam kilku kolegów po fachu, którzy używają lamp rozstawionych na sali weselnej do uwiecznienia imprezy. Ich efekty są nieziemskie i sama też używam takiego setu do doświetlania ALE… czy to jest prawda? Na zdjęciach Pary Młode otrzymują inny obraz niż to, co widziały na własne oczy podczas wesela. Ma miejsce upiększanie – ma ono miejsce wcześniej, ale z etycznego punktu widzenia – to nie jest prawda, że tak wyglądała sala weselna. Kwestie gustu…swoją drogą, ale przyznać trzeba, że te zdjęcia są piękniejsze, bardziej klimatyczne i bardziej się Klientom podobają… ale nie są prawdomówne!

Po drugiej stronie barykady ustawiamy fotografa, który nie rozstawił sobie lamp. Robi zdjęcia w świetle zastanym…a następnie pracuje w programach graficznych, żeby uzyskać ciekawy dla oka efekt. I jeden i drugi wykonują pracę. Pierwszy wykonuje pracę w czasie rzeczywistym, modyfikując oświetlenie, drugi w późniejszym etapie obróbki. Moim zdaniem w tym wypadku cel uświęca środki. Powiedzmy sobie szczerze – upiększamy. Robimy to na różne sposoby ale UPIĘKSZAMY choćbyśmy się zapierali rękami i nogami. I sposób modyfikacji – mógłby być potraktowany tak samo – czy to jest nakładka na aparat czy to jest nakładka na obraz.

Oto kilka przykładów, jak sobie pomagam (ja i myślę, że wielu z Was) w czasie rzeczywistym, podczas pracy w terenie.

1. Beata Synkiewicz
Nosimy ze sobą telefon i pomagamy sobie w poszukiwaniu zarówno ciekawych symetrii jak i … w zasłanianiu niepożądanych elementów naszego otoczenia.
Uzyskanie efektu: Przyłożenie telefonu do obiektywu od jednej strony
2. Beata Synkiewicz
Podkręcamy klimat sali, zwłaszcza w przypadku wypuszczania przez zespół dymu. Czemu nie zastosować naszego światła i zdominować nim kadru?
Uzyskanie efektu: Jedna lampa w kontrze o bardzo mocnym błysku
3. Beata Synkiewicz
Co wyobraża sobie Para, którą prosimy o wyście tuż przed oczepinami na dwór (pole…nie znam zasięgu bloga), ustawiamy w kompletnej ciemności i prosimy o pocałunek… (lampa na statywie w czapce z nylonowej siatki i nadzieja na ocalenie sprzętu)
Uzyskanie efektu: zdalnie wyzwalana lampa Yongnuo (685) za parą młodą (około 1.5 do 3 metrów odległości)
4. Beata Synkiewicz
Kolejne wykorzystanie dla poczciwego telefonu komórkowego. Wszechobecne źródło światła!
Uzyskanie efektu: latarka telefoniczna ustawiona w kontrze
5. Beata Synkiewicz
Tej pani nie trzeba przedstawiać. W swej miedzianości, w swej walcowatości…Oto wytwornica świetlnych kręgów, idolka tłumów… bywalczyni castoramy i torby fotograficznej.
Uzyskanie efektu: rurka miedziana przyłożona do obiektywu (tu akurat 50 mm , f 1.4)

Oczywiście takich przeróbek w czasie rzeczywistym możnaby wymienić jeszcze krocie. Chociażby stosowanie długich czasów, w wyniku czego na zdjęciach pojawiają się kolorowe „mazy”, które wszak nie latały pomiędzy gośćmi podczas wesela (no chyba, że alkohol nie był na nim jedyną używką…) albo wymachiwanie przed obiektywem pryzmatami i innymi kolorowymi szkiełkami wprawiając dorosłych w osłupienie a dzieci w fascynację – to też upiększacze, które dodajemy sami!

A teraz przenieśmy się do domu i zobaczmy jak można wzbogacić zdjęcie w jego zaciszu.

Niepożądane elementy otoczenia czy też zbyt monotonne oświetlenie, nuda w kadrze… mogą uruchomić naszą twórczą naturę nie tylko na etapie wykonywania zdjęć ale także podczas ich obróbki!

Często, gdy pracuję nad zdjęciami dla moich Klientów już wiem, że oczekują kilku sztosów, kilku perełek, które doszlifuję z pietyzmem. Dlatego też po włączeniu odpowiedniej muzyki, oddaję się mojej fantazji i kreuję. W przypadku materiałów ze ślubów i wesel, jest to wzbogacanie nieba, dodatkowe bliki na portretach czy na sali. W przypadku Klientów indywidualnych, czasem pokuszę się o odważniejsze przeróbki. Nigdy nie spotkałam się ze złym odbiorem. Jeżeli reportaż i jego „prawdomówność” to nie jedyna Wasza konserwatywna miłość, musicie spróbować! Mamy takie niesamowite narzędzia w domu, na wyciągnięcie ręki! Może okres #zostańwdomu to dobry czas na podszkolenie się z postprocessingu? Polecam gorąco a poniżej wrzucam dla inspiracji kilka przykładów z mojej szuflady z krótkimi objaśnieniami.

6. Beata Synkiewicz
Tego nieba tam nie było… Ale jakież wrażenie zrobiło zdjęcie po prawej stronie na Parze Młodej! ( po lewej surowa fota)

Postprocessing: kolor, kontrast (Adobe Camera RAW), dodatkowa warstwa z chmurami (bodajże florabella overlays), spasowanie elementów, kolorowanie miejscowe (Photoshop)
Czas pracy: 15 minut
7. Beata Synkiewicz
Iga i jedno źródło światła. Oczywiście cudnie prezentuje się na obu zdjęciach ale czy nie dodać odrobiny magii oraz … światła prosto z paczki z nakładkami? Nad ptakiem pracowałam nieco dłużej ale cieszę się z efektu.

Postrocessing: winieta, zmiana balansu bieli, kontrast (Adobe Camera RAW), modelowanie sylwetki za pomocą liquify (Photoshop), retusz twarzy (Beautify/Photoshop), miejscowe poprawianie kontrastów, dodatkowa warstwa z blikami światła (inky deals), dodatkowa warstwa z wyciętym ptakiem. Czas pracy: 30 minut (głównie z powodu głupiego ptaka…)
8. Beata Synkiewicz
Moja córka pośród gałązek kwitnącego drzewa. Oczywiście, zdjęcie po lewej też nam się podoba … ale skoro mam paczkę z „bokehami” na dysku a ciepło słońca zza okna mnie inspiruje, to dlaczego nie wyrazić tego na fotografii…czy może to już grafika?

Post Processing: kadr, kolor, kontrast (Adobe Camera RAW), barwa/nasycenie,kontrast (filtr inteligentny w Photoshopie), lekki retusz twarzy (Beautify/Photoshop), dodatkowa warstwa z bokehem (inkydeals).
Czas pracy: kilka minut

Oczywiście takie dodatki, kosztują nas więcej pracy ale czasami poświęca się jej sporo na sam retusz a jeżeli opanujemy do perfekcji dobór elementów, które mogą wzbogacić nasze prace idzie to naprawdę sprawnie i można cieszyć się ciekawymi i miłymi w odbiorze efektami.

Podsumowując…Retusz pojawił się praktycznie kilka lat po tym, jak pojawiła się na świecie fotografia. Ten towarzysz podróży jest lubiany przez jednych, gnojony przez innych. Dojrzałość Klientów i ich pragnienie autentyczności kłóci się nieraz z pragnieniem posiadania pięknej pamiątki.

Zastanawiało mnie czy fotografia to właśnie taka walka pomiędzy dwoma imperatywami? Upiększaniem (malarskim, pełnym kreatywności kształtowaniem obrazu na taki, jakiego pragnie odbiorca) a prawdomównością … niezależnego dziennikarskiego spojrzenia na rzeczywistość? Ale zaraz! My wykonujemy przeróbki rzeczywistości już na etapie wykonywania zdjęć! Dlaczego zatem mielibyśmy nie robić tego także w domach na komputerze? W dzisiejszych czasach, gdy widzę ogrom reklam oferujących tła cyfrowe do fotografii noworodkowej, nakładki z nieba, refleksów świetlnych, czy chociażby presety zmieniające zieleń na brąz odczuwam, że zrodził się nowy rodzaj fotografii dla konkretnego nowego rodzaju odbiorców. Jest inna, mniej prawdomówna, w pewnym aspekcie „piękniejsza”… Może stanowi odpowiedź na nasze pragnienia życia w lepszym świecie?

Ja przerabiam a Wy? Serdecznie zapraszam do dyskusji w komentarzach

Literatura:
Susan Sontag „O fotografii”, przekład Sławomir Magala, wyd. Karakter, Kraków 2009; Anne H. Hoy, „Wielka Księga Fotografii”, wyd. National Geographic, 2006

Troszkę moich prac natomiast tutaj: www.beatasynkiewicz.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *